Restauracja Ciasna to kolejne wege miejsce na mapie Torunia. Jak widać chętnych na bezmięsne posiłki jest coraz więcej - kiedy cztery lata temu wylądowałam w Toruniu, jedynym wege przystankiem był Greenway, którego nawet nie lubiłam. Dziś na starówce domowa Karrotka i nieco bardziej luksusowa i wysmakowana Ciasna . . .
Ciasna mieści się na Podmurnej 17, w jednej z wąskich i uroczych uliczek starówki. Docenicie jest zaciszne położenie, z dala od hałaśliwego centrum. Lokal jest bardzo malutki, mieści kilka stolików, jednak z pewnością zachęca swoim zadbanym i skromnym wystrojem. Na jednej ze ścian widnieje pasująca do klimatu fototapeta, na której prezentuje się ulica Ciasna, przy oknie leżą świeże owoce i stoi wazon świeżych kwiatów. W Ciasnej, mimo jej rozmiarów, od wejścia czuje się jednak prywatę i szacunek do klienta - przy stoliku róża, a przy tym miła i pomocna obsługa.
Przed otrzymaniem zamówionego posiłku otrzymuje się starter - pastę z ciecierzycy w towarzystwie chrupiących grzanek. Można się przyczepiać do białego pieczywa, choć osobiście od święta lubię. Fajnie jednak, gdyby była możliwość wyboru także ciemnego, na pewno zadowoliłoby tych kręcących nosem :) Sama pasta bardzo dobra, mogłaby być odrobinę bardziej słona.
Na przystawkę wzięłam zupę marokańską (7 zł). Porcja jest całkiem spora, zupa smakowo na piątkę, odpowiednio doprawiona i ładnie podana. W ofercie jest także zupa dnia w cenie 5 zł.
Jako fanka wszelkich wege burgerów, nie omieszkałam zamówić i tym razem tego dania. Kotlet zrobiony jest z kaszy gryczanej, bardzo ciekawy smakowo, ale chyba wolę stabilniejsze konsystencje - ten rozpada się po pierwszym gryzie. Bardziej niż sam kotlet zachwycił mnie jednak sos - malinowo - musztardowy, naprawdę ukłony w stronę kucharzy, na pewno sama niedługo taki zrobię. Bułka, jak bułka, fajnie, że chrupiąca...ok, mogłaby być jakaś razowa albo chociaż z większą ilością ziaren. Kolejny plus z kolei za podanie, aż chciało się jeść.
Do picia można zamówić butelkowe napoje, typu yerba mate, john lemon. Ja skusiłam się na własnej, a raczej ichniej roboty koktajl - z bananem, pomarańczą i natką w cenie 7 zł. Smakowo nieźle, może ciut za gęsty, nie wspominając jak pięknie udekorowane były moje zęby dzięki natce :) W ofercie była jeszcze opcja z burakiem.
No i jeszcze muffinka! Po posiłku Pani proponuje darmowy poczęstunek muffinką. Wzięłam rabarbarową z łakomstwa. Opłacało się.
Ogólnie muszę przyznać, że jedzenie było bardzo dobrej jakości. Ceny są zróżnicowane, o ile się nie mylę najdroższy w karcie był falafel i kofta - 17 zł. Jednak jestem dobrym przykładem na to, że można się dobrze najeść wybierając z karty dania do 10 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz