Na
początku stycznia nowych doznań (przede wszystkim tych kulinarno -
kulturowych) szukałam w Hiszpanii. Pierwsze dwa dni podróży
spędziłam w Barcelonie i choć ograniczona byłam czasem udało mi
się zobaczyć kilka ciekawych miejsc oraz zasmakować trochę hiszpańskiej kuchni.
Jeśli chodzi o ceny w restauracjach, zwykle część menu zawiera dwie pozycje: jedna to cena za pełne danie, druga (niższa) za to samo danie w formie tapas (to różnorodne przekąski podawane na ciepło lub na zimno). Przeciętnie 'tapa' kosztuje 2,5 - 3,5 euro i choć uchodzi za przekąskę, to jest zwykle dość sporą porcją, dlatego wybierałam drugą formę testując dwie lub trzy przekąski na raz. Często
restauracje oferują piwo + tapas (określona tapa, wybrana przez restauracje) w promocyjnej cenie, która wynosiła ok. 1,5
euro. Jednak promocje w restauracjach zawsze wzbudzają pewne podejrzenia.
Wracając do Barcelony - pierwszym
charakterystycznym miejscem, do którego dotarłam była słynna
ulica w centrum Barcelony - Las Ramblas (lub La Rambla). Kilometrowy deptak pełen straganów i knajp.

Podobno
tu jak i w całej Barcelonie należy uważać na kieszonkowców. Osobiście
nie przytrafiły mi się żadne nieprzyjemności w tym miejscu, być może ze względu na to, że nie był to turystyczny okres.
W Barcelonie zatrzymałam
się w jednej z knajp, lecz ze względu na późną porę, kuchnia była
już częściowo zamknięta, a menu ograniczone. Poprosiłam o
popularne Patatas bravas, grzanki z salsą ze świeżych pomidorów
oraz coś na wzór krokietów z ruską sałatką (!). Patatas bravas
to po prostu smażone na głębokim tłuszczu ziemniaki. Było
tłusto i średnio smacznie, ale "cierp ciało coś chciało"-
obiecałam sobie zjeść następnego dnia o normalnej porze.
W ramach rekompensaty poprawiłam sobie humor winem i deserem lodowym (mimo to nie spotkałam tutaj tak smacznych lodów jak we Włoszech - ale o włoskich 'gelati' opowiem Wam innym razem). Następnego
dnia w Barcelonie udało mi się wypić dobrą kawę i zjeść
obrzydliwą kanapkę w cenie ośmiu euro. Kanapka nie zasłużyła na sesje zdjęciową, za to kawa, owszem i to w niebanalnej kreacji.
Ciekawym
przystankiem był także targ La Boqueria, na którym można znaleźć mnóstwo
kulinarnych rozmaitości.
Jak już wspomniałam, z
powodu czasowych ograniczeń moje poznawanie
Barcelony szybko się skończyło. Jeszcze dwie pożegnalne fotografie...
...i po dwóch godzinach lotu jestem w Sewilli - stolicy Andaluzji. Na miejscu byłam dopiero wieczorem, zmęczenie sięgało zenitu. Po drodze kupiłam wino i oliwki, a do osiągnięcia pełni szczęścia potrzebowałam tylko sporej dawki snu. Gościła mnie moja kuzynka, która przez kilka dni była moim przewodnikiem, tłumaczem i kompendium wiedzy o Hiszpanii.
Kolejny
dzień zaczął się wyśmienicie. Kasia (mój kochany przewodnik)
zaprowadziła mnie do pobliskiej knajpki, gdzie właściciel uraczył
nas nie tylko pysznym jedzeniem, ale i masą ciekawostek oraz komplementów. Miły pan od razu zainteresował się "kim jestem i co
tutaj robię", jak na hiszpańską otwartość przystało. Kiedy poprosiłyśmy o rekomendację oznajmił
tylko, że zrobi nam "coś dobrego". Uwierzyłyśmy na
słowo i nie żałowałyśmy. Zjadłyśmy Revuelto de verduras, czyli warzywa (m.in. bakłażany,
papryka, pomidory) z jajkiem sadzonym, wszystko smażone na sporej
ilości oliwy.
Na
deser otrzymałyśmy Queso de cabra con mermelada - ser kozi na ciepło z konfiturą. Moje
podniebienie dotknęło nieba!
Poniżej kilka zapisanych wspomnień z Sewilli...
La Giralda - wieża, która kiedyś sprawowała funkcję minaretu. Wieża została zaprojektowana tak, aby można było dostać się na górę konno.
Architektura miasta utrzymana jest w stylu arabskim (mudejar), budynki są kolorowe, wiele z nich ozdobionych jest orientalnymi kafelkami, w całym mieście rosną wysokie palmy i
"pomarańczowe" drzewa. Rzekome pomarańcze jednak okazują
się być kwaśne w środku. Dlaczego? Z tym wiążę się legenda, jako że panujący wtedy władca chciał ukarać swoich podwładnych, którzy wykradali pomarańcze z jego ogrodu - w magiczny sposób skrzyżował owoc pomarańczy z cytryną.
W miejscu, które przedstawia poniższe zdjęcie kręcone były sceny z filmu "Knight and Day" z udziałem Cameron Diaz i Toma Cruise'a.
Dwa lata temu parlament Katalonii uchwalił zakaz korridy. Ten brutalny sport wciąż uprawiany jest w południowej części Hiszpanii, również w Sewilli odbywa się w tradycyjny sposób, prowadzący do śmierci byka. Najwięcej aren walk byków znajduję się właśnie w Hiszpanii. W niektórych miastach na całym świecie korrida odbywa się w charakterze spektaklu, podczas którego nie cierpi żadne zwierzę.
Plaza de Toros
Latem
temperatura osiąga tu nawet 50 stopni, jednak 10 stycznia było 'zaledwie' 23 .. :)
Pałac Alkazar to XI - wieczny pałac królewski zawierający wiele dekoracji ceramicznych, patios i ogrodów.
Strudzone
długim spacerem, usiadłyśmy w jednym z lokali, aby
się napić i należycie pożywić. Pragnienie ugasiłam
trunkiem, który zdobył moje serce od pierwszego łyku! Tinto de Verano (hiszp. verano - lato). Napój
składa się z czerwonego wina, lemoniady i plasterka cytryny. Tinto
występuje również jako gotowy napój, można go dostać w butelce.
Ponownie zjadłyśmy ser kozi z popularnym tutaj bakłażanem oraz z konfiturą - Queso de cabra con berenjena y mermelada.
Revueltos con espinacas y garbanzos - jajko sadzone ze szpinakiem i ciecierzycą. Strączki również są tutaj bardzo często spotykane w potrawach
Flamenco.
Miałam
okazję uczestniczyć w pokazie Flamenco. Na sali liczba widzów była
ograniczona w celu zachowania odpowiedniej akustyki, dzięki temu
mogłam dostrzec detale. Sewilla, a konkretniej jedna z jej dzielnic - Triana, uchodzi za stolicę tego andaluzyjskiego folkloru. Flamenco to nie
tylko muzyka, taniec, śpiew, strój - to również zjawisko
kulturowe i zachowania, to opowiadanie historii ciałem oraz używanie
go jako instrumentu.
Gazpacho
Gazpacho to innymi słowy chłodnik hiszpański. To tradycyjna andaluzyjska potrawa, w której skład wchodzą surowe warzywa z dodatkiem oliwy.
Salmorejo
To krem warzywny, który przygotowuję się podobnie do gazpacho, do zupy warzywnej dodaje się jednak chleb. Często podawany jako dodatek do warzyw.
Berenjena frita con salmorejo y miel caramelizada - smażone bakłażany w panierce z salmorejo i karmelizowanym miodem
A tu Queso de cabra con mermelada de pimiento rojo y miel caramelizada - czyli mój ukochany kozi ser z paprykową konfiturą i karmelizowanym miodem.
Pod koniec
moich hiszpańskich wakacji udałyśmy się z Kasią jeszcze bardziej
na południe, do (podobno) najstarszego miasta Europy - Kadyksu
hiszp. Cádiz. Kadyks leży na półwyspie wysuniętym wgłąb Oceanu Atlantyckiego.
Chcąc zaoszczędzić, zważywszy na to, że komunikacja w Hiszpanii
nie jest zbyt tania, skorzystałyśmy z BlaBlaCar. Jeśli jeszcze
nie słyszeliście o tym portalu - polecam serdecznie. Jest to portal
dla kierowców oferujących wolne miejsca w samochodzie w zamian za podzielenie się kosztami podróży. Zaoszczędziłyśmy, zawarłyśmy ciekawe znajomości i uzyskałyśmy przydatne informacje dotyczące nie tylko Kadyksu.
Miasto
to ma przypominać Hawanę, wcieliło się nawet w role kubańskiej
stolicy w filmie "Śmierć nadejdzie jutro".
Zafundowałyśmy sobie długi spacer po plaży, gdzie zebrałyśmy okazałe muszle i obserwowałyśmy surferów walczących z z falami oceanu. Wyżej, wzdłuż plaży ciągnie się długa promenada prowadząca do starego miasta. Spotykałyśmy na niej mnóstwo biegaczy, rowerzystów, także spacerowiczów.
W międzyczasie zjadłyśmy:
Zapiekany bakłażan przekładany serem.
Verduras - po prostu warzywa smażone na oliwie
Tortilla - podana w nietradycyjny sposób.

Tortilla española lub tortilla de patatas (tortilla hiszpańska lun tortilla ziemniaczana)
częściej występuje w innej wersji - w postaci grubego omletu ziemniaczanego, który kroi się w trójkątne porcje lub podanego na jednym talerzu pokrojonego w małe kawałeczki (tutaj przepis na tortillę).
Churros - wypiek w formie długiego prętu o przekroju gwiazdy smażony na głębokim oleju. Często churros podawane jest z gorącą czekolada, w której macza się ciastka. Można też kupić je w ulicznych budkach, podane w papierowym rożku.
Dopiero ostatniego dnia zjadłam typową śniadaniową grzankę z oliwą i przecierem ze świeżych pomidorów - Tostada con tomate y aceite.
Kolejną tradycyjną potrawą hiszpańską jest Paella, którą przyrządziłam sama z gotowych przypraw, kupionych w Sewilli, ściśle według tradycyjnego przepisu. Paella to potrawa pochodząca z Walencji. Jej podstawowym składnikiem jest podsmażany ryż z odpowiednimi przyprawami, głównie szafranem.
Muszę przyznać, że potrawa była najwyżej 'dobra' w smaku, ale może to wina moich niewystarczających zdolnosci kulinarnych w dziedzinie kuchni hiszpańskiej Mimo wszystko zachęcam do skorzystania z przepisu i skonfrontowania mojej opinii :)
Dowiedziałam się, że warto odwiedzić Sewillę podczas Pasos, czyli obchodów świąt Wielkiego Tygodnia. Miasto wypełniają wtedy tysiące turystów. W tym czasie odbywają sę tu procesje i jarmarki, a całe rodziny spędzają czas na uroczystym jedzeniu, tańcu i piciu.
To tylko namastka informacji o kuchni i kulturze hiszpańskej, jakkolwiek z welką radoścą dzielę się z Wami moimi dośwadczeniami i zachęcam do poznawania nie tylko Hiszpanii, ale i najodleglejszych zakątków świata...