środa, 29 stycznia 2014

o wszystkim i o niczym

Dziś będzie o wszystkim i o niczym. Nie będzie przepisu, co nie oznacza, że nie gotujemy, ale z racji wielu obowiązków i nauki raczej kreatywnością w kuchni nie grzeszymy. Dziś dzielimy się z Wami tym, co ostatnio zaciekawiło, rozbawiło i urzekło, co polecamy i o czym uznałyśmy, że warto naskrobać kilka słów.

Zacznę kulinarnie, jak na nas przystało.

Pesto. Używacie, lubicie? Pesto odmieniło na zawsze nasz makaron i przełamało stereotyp, że do makaronu pasuje tylko ciężki sos. Rzadko mam okazję zrobić je samodzielnie (kilka razy się udało, np. z naszym brokułowym pesto), ale mam szczęście korzystać z podarków od Marty 2, która podsyła mi włoskie specyfiki :) tak oto ostatnio przyszło mi przyrządzić w 10 minut tagliatelle z pesto, pieczarkami i szpinakiem.


Jeśli chodzi o kulinarne sukcesy, muszę wspomnieć o mojej brukselkowej paście, która jest idealnym rozwiązaniem, kiedy macie już dość dotychczasowych kupnych smarowideł na kanapki.


 Z produktów "ze słoiczka", bo takich też używamy i to żaden wstyd (szczególnie zimą), polecić mogę Ajwar - lekko ostrą pastę warzywną firmy Podravka, w skład której wchodzą papryki, bakłażan, pomidory i czosnek. Doprawiając ją po swojemu może służyć jako baza do sosu :)


Teraz odbiegnę trochę od kuchni i przeniosę Was w ciekawe miejsce znajdujące się na toruńskiej starówce. Central Coffee Perks - kawiarnia, w której dobrze się siedzi i plotkuje, jest ciepło, miło i przytulnie. Takich miejsc można by znaleźć więcej w Toruniu, jednak z tego co się orientuję, to tylko tam dostaniecie latte na sojowym mleku (jeśli się mylę, to mnie poprawcie!). A, no i tym bardziej Wam się spodoba, jeśli jesteście fanami serialu "Friends" :)


W tym miejscu bardzo chciałabym Wam polecić jakąś książkę, ale niestety...oprócz naukowych pozycji, których przeczytanie było obowiązkiem nie miałam okazji dzierżyć w dłoniach niczego z nieprzymuszonej woli. Zobaczyłam jednak w kinie reklamę magazynu kulinarnego KUKBUK i postanowiłam sprawdzić o co się rzecz rozchodzi. Cena 19 zł za całkiem potężny dwumiesięcznik (200 str.). Mimo, że sporo przepisów jest dla mięsożerców, myślę, że warto kupić choćby dla ciekawych kulturalnych artykułów i wywiadów, no i na pewno dla przepięknych fotografii.


Ok, kończąc post, który jest poniekąd zwykłym zlepkiem mało znaczących informacji, muszę Wam jeszcze polecić coś do oglądania na nadchodzący weekend. Dallas Buyers Club - inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia o Ronie Woodroof i jego walce z AIDS. Fenomenalny Matthew McConaughey i Jared Leto, ale to już zostawiam dla Waszych osobistych przemyśleń i wniosków.


Tyle z moich wypocin na dziś. W ferie obiecujemy się sprężyć i podzielić się sporą dawką nowych, ciekawych przepisów.
Dodam, że warto śledzić nas na facebooku, gdyż już niebawem wielki konkurs we współpracy z Pogromczyniami kilogramów. Jeśli jeszcze ich nie znacie...KLIK!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz