wtorek, 30 lipca 2013

pizzerki z młodą cukinią i marchewką

Wpadam wybita z głębokiego stanu zrelaksowania na wsi. Młode warzywka prosto z działki układam na pizzerkach i kontynuuję odmóżdżanie. Miłego !

3 szkl. mąki
3 dag drożdży
szklanka letniej wody
sól

cukinia
młoda cebulka
kilka młodych marchewek
opcjonalnie kilka pieczarek
ser tarty
sos pomidorowy (ze świeżych pomidorów lub z puszki z dodatkiem soli i pieprzu)
zioła

Drożdże rozpuszczamy z wodzie, dodajemy do mąki i wyrabiamy ciasto (jak za mało mąki to podsypujemy, jak za mało wody podlewamy)
Warzywa kroimy w plastry. Kładziemy na pizzę sos, ser i talarki warzyw. Pieczemy w 180 st. przez 30 min.



czwartek, 25 lipca 2013

VEGE BERLIN

Mimo, że dziś gotowania nie będzie, to o jedzeniu będzie dużo. Na pięć dni wybrałam się do Berlina nie tylko z zamiarem zwiedzania i odpoczywania jak na turystę przystało, ale także po to, by na te kilka chwil wcielić się w rolę przeciętnego mieszkańca Berlina, który nie je mięsa.

Lista wege przystanków była długa, jednak udało mi się odwiedzić tylko kilka z poszukiwanych miejsc. Nie oznaczało to też, że chodziłam głodna, bowiem na każdym kroku była budka z kebabem, gdzie serwowano falafle, także na wypadek burczenia w brzuchu i braku innej opcji, spokojnie można było zaspokoić głód oto takim zdrowszym fast foodem. Można było również wybrać się do sklepu ze zdrową żywnością i za kilka euro kupić sobie przeróżne smarowidła i przygotować na zwiedzanie własny prowiant.

Ale od początku...

Dzień pierwszy

Dotarliśmy późno i brakowało sił na szukanie czegokolwiek, więc zadowoliliśmy się falaflem. Zakwaterowanie mieliśmy w dzielnicy Wedding, na której jest mnóstwo przeróżnych sklepów i budek z kebabami, wybraliśmy więc pierwszą lepszą, gdzie falafel był spoko, jednak wydawało nam się, że dodali do niego bułki tartej.

Dzień drugi

Zaraz przy naszym hostelu mieścił się azjatycki sklep, w którym zaopatrzyłam się w kokosowe mleka, owoce liczi i worek garam masali. Za wszystko może dałam jakieś 4 euro.


W trakcie zwiedzania trafiliśmy na wietnamską wegetariańską restaurację CHAY VIET na Brunnenstraße 164 i zdecydowaliśmy się na spróbowanie ich specyfików. Całkiem spora przestrzeń z ogródkiem, przyjemnie, miła obsługa i bardzo dobre jedzenie. Porcje były jednak tak ogromne, że nie daliśmy rady wszystkiego wciągnąc.. Za danie główne zapłaciliśmy po 7 euro.


Jedną z potraw było BUN XA OT, czyli makaron ryżowy z sałatami, wietnamskimi ziołami i grillowanym tofu z trawą cytrynową i chili.


Druga potrawa to MIEN XAO, czyli smażony przezroczysty makaron równiez marynowanym tofu, grzybami i ziołami.

Dzień trzeci

Przez przypadek trafiliśmy na przyczepkę z arabskimi wyłącznie wegańskimi pysznościami. Nazywa się Falafel Dream i mieści się na Muellerstr.14a.



 ...i to był najpyszniejszy falafel, jaki jadłam w Berlinie i w ogóle. Najbardziej zachwycający był zestaw sosów do wyboru. Znajdował się tam m.in. pyszny sos z mango, czosnkowy, ostry, sezamowy. Oszczędnie z surówkami, jednak kotleciki nadrobiły.

W ten dzień także wybraliśmy się również do pobliskiego Reala i ku zaskoczeniu zobaczyliśmy całą półkę wegetariańskich potraw, mniej więcej każda średnio za 3 euro. W przeliczaniu na złotówki wydaje się drogo, podobnie jak za taką żywność w Polsce, jednak sprawa wygląda inaczej, gdybyśmy zarabiali jak Niemcy... Zrobiliśmy więc zapasy :)



Będąc w mieście trafiliśmy także do sklepu Bio Company na Dircksenstraße 145 ( w całym Berlinie są jeszcze dwa). Tam wzbogaciliśmy się o cebulowy smalec, śmietanki, napoje i zupę.

Dzień czwarty

Wyruszyliśmy na wschód na zwiedzanie i zahaczyliśmy o VEGANZ (Warschauer Str. 33). Jest to restauracja połączona z wegańskim marketem. Może i restauracja to za dużo powiedziane, bo typowego obiadu tam raczej nie zjecie, ale na pewno zaspokoicie głód zdrowymi burgerami (ok. 4 euro), sałatkami, pastami, a pragnienie ugasicie przepysznymi robionymi na miejscu koktajlami.







Tak naprawdę żaden posiłek nie zawiódł nas w Berlinie. Nawet jeśli któryś kosztował kilka euro więcej, to zdecydowanie był wart swojej ceny. Berlińczycy mają tu raj na ziemi, mnóstwo miejsc, gdzie mogą dobrze i zdrowo zjeść, a przeliczając na ich zarobki rzeczy te kosztują niewiele.




wtorek, 16 lipca 2013

marchewkowe placki z orzechami laskowymi + lekka sałatka z kiełkami


placki (na 3 os.):
3 średnie marchwie
2 małe ziemniaki
dwie garście pokruszonych orzechów laskowych
pęczek natki pietruszki
1 jajko
pieprz
sól ziołowa lub zwykła
olej do smażenia

1. Marchew i ziemniaki trzemy na tarce o małych oczkach.
2. Dodajemy orzechy, jajko, doprawiamy i smażymy jak placki ziemniaczane.


sałatka:
1/3 główki młodej kapusty
1 marchew
kiełki lucerny
mały kubeczek jogurtu greckiego light
łyżka cukru
sok z połowy cytryny
pieprz, sól

Szatkujemy drobno kapustę, marchew trzemy, mieszamy wszystkie składniki ze sobą.




poniedziałek, 15 lipca 2013

niedziela, 14 lipca 2013

pieczone faszerowane pomidory

Miałam dziś wielką ochotę na faszerowane warzywa. Cukinię i papryki faszeruję dość często, bakłażana bardzo rzadko, a pomidorów...wcale! moje pierwsze faszerowane pomidory i bardzo pozytywne zaskoczenie. Ponownie użyłam granulatu sojowego, uwielbiam go do farszu, gdyż idealnie wciela się w role 'mielonego' :)



5 pomidorów sporych
mała cebula
100 g granulatu sojowego
2 szklanki bulionu warzywnego
80 g koncentratu pomidorowego
2 ząbki czosnku
kulka mozarelli (uwaga na podpuszczki, wybieramy te syntetyczne/ mikrobiologiczne)
pęczek natki pietruszki
1 jajko
pieprz,sól
papryczki
oregano
łyżka mąki ziemniaczanej do sosu
oliwa

1. Granulat gotujemy w bulione, odsączamy.
2. Cebulkę podsmażamy z czosnkiem na oliwie z dodatkiem soli. Przekładamy do niej granulat i smażymy jeszcze 5 minut. Doprawiamy i dodajemy łyżeczkę koncentratu.
3. Natkę szatkujemy, mozarellę kroimy w drobną kostkę. Mieszamy wszystko razem, wbijamy jajko.
4. Pomidory myjemy, odkrawamy kapelusz, drążymy łyżeczką zostawiając 1 cm na ściankach.
5. Faszerujemy pomidory z górką. Pieczemy w 180 st. przez 30 min. Ważne jest, by ułożyć je obok siebie, bo pękają.
6. Z pozostałych pomidorów zrób sos, odparuj je, dodaj resztę koncentratu, oregano, natkę pietruszki sól, pieprz i łyżkę mąki ziemniaczanej.








piątek, 12 lipca 2013

penne z sosem bolońskim



250 g ugotowanego al dente makaronu penne
2 kartoniki krojonych pomidorów z ziołami
3 ząbki czosnku
mała cebulka
oliwa z oliwek
100 g granulatu sojowego
bulion warzywny
pieprz, sól
papryczka ostra i słodka oraz chili
dodatkowe zioła (oregano, bazylia, natka pietruszki itd.)

opcjonalnie tarty ser

1. Na oliwie podsmażamy pokrojoną drobno cebulkę i przeciśnięte ząbki czosnku. Solimy odrobinę.
2. W bulionie gotujemy granulat sojowy, odcedzamy.
3. Na patelnie przekładamy pomidory, zioła i granulat, doprawiamy i odparowujemy.
4. Polewamy sosem makaron i dodajemy na wierzch odrobinę tartego sera.




czwartek, 11 lipca 2013

pleśniak z czerwoną porzeczką i agrestem



Składniki:
0,5 kostki margaryny
0,5 kostki masła
1 drobnego cukru
3 łyżki cukru pudru
4 jaja (białka i żółtka osobno)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 szklanki mąki + 1 łyżka mąki
cukier waniliowy
bułka tarta
kwaśne owoce (np. porzeczki, agrest)
2 łyżki dżemu lub powideł

Zimne masło i margarynę tniemy na kawałki i łączymy z cukrem, żółtkami, mąką i proszkiem do pieczenia. Dokładnie ugniatamy. 2/3 ciasta odkładamy. Do pozostałej 1/3 ciasta dodajemy cukier waniliowy i łyżkę mąki - ugniatamy. Obie części wkładamy do lodówki na około godzinę.
Blachę należy wysmarować tłuszczem, następnie posypujemy ją bułką tartą. Wykładamy na blasze większą część ciasta. Ciasto należy wysmarować cieniutko dżemem i wyłożyć owocami.
Białka ubić z cukrem pudrem i rozprowadzić na owocach.
Na sama górę zetrzeć mniejszą część ciasta, na tarce, na cała powierzchnię.
Piec w temp. 180 stopni ok 40- 50 minut.




środa, 10 lipca 2013

tosty z awokado, rukolą i suszonymi pomidorami


Składniki:

1. na jednego tosta zużywamy 2 kromki chleba
2. pasta z awokado :
   - miękkie awokado, 2 ząbki czosnku, sól, pieprz, sos sojowy
3. rukola
4. 3-4 plastry sera zółtego
5. 2 suszone pomidory w zalewie
6. oliwa

Przygotowanie:

1. Pasta z awokado:
- awokado oczyszczamy z pestki, obieramy ze skórki (a właściwie wyjmujemy niej), rozgniatamy je widelcem, dodajemy czosnek wyciśnięty przez praskę, doprawiamy solą, pieprzem i odrobiną sosu sojowego.
2. Kromki chleba smażymy na oliwie z obu stron, do czasu aż się zarumienią.
3. Na jedną kromkę kładziemy kolejno: ser, pastę, kawałki pomidorów, rukolę, ser - wszystko przykrywamy drugą kromką chleba - lub dobieramy kolejność w dowolny sposób.
4. Kanapkę podgrzać w tosterze do momentu rozpuszczenia się sera.




sorbet z arbuza słodzony agawą

Sorbet miał poleżeć w zamrażarce jeszcze przez noc, ale nie miałam zbyt dużo silnej woli, by mu na to pozwolić.

Kilka słów o agawie i stewii.

Agawa i stewia to ostatnio dość popularne w kręgach sympatyków zdrowego odżywiania zamienniki cukru. Są to naturalne słodziki pochodzenia roślinnego. Syrop z agawy produkowany jest w Meksyku, w smaku i konsystencji przypomina miód, jednak ma bardzo niski indeks glikemiczny, jest źródłem błonnika, dlatego polecany jest osobom dbającym o figurę.
Stewia pochodzi z Paragwaju, stosowana jest do leczenia otyłości i nadciśnienia tętniczego, ma ZERO kalorii i uważana jest za najzdrowszy cukier na świecie.

Zaopatrzyłam się ostatnio w syrop z agawy i to on króluje w większości moich deserów. Minusem tych zdrowych słodzików jest ich cena. Na szczęście cukru prawie że nie używam, dlatego taki wydatek nie jest dla mnie niczym szczególnym, gorzej dla osób, które cukru używają na co dzień. Za 250 g dałam 16 zł.





mini arbuz (ok. 2 kg)
sok z jednej cytryny
4 łyżki syropu z agawy

Arbuza wykrawamy, blendujemy i przepuszczamy przez sito, aby pozbyć się pestek. Dodajemy sok z cytryny i słodzik, wstawiamy do zamrażarki na kilka godzin (u mnie 6) mieszając co godzinę.





kotlety z młodej kapusty i kaszy gryczanej



pół główki młodej kapusty
200 g kaszy gryczanej
cebula
2 jaja
bułka tarta
olej
pieprz, sól

1. Kapustę gotujemy razem z kaszą. Cebulę wstępnie podsmażamy. Po ostygnięciu blendujemy wszystko, doprawiamy, wbijamy jaja.
2. Jeśli masa jest zbyt płynna, dodaj odrobinę mąki lub kaszy manny.
3. Lep kotleciki, obtaczaj w bułce i smaż na złoty kolor z obu stron.


niedziela, 7 lipca 2013

fritatta z ziemniakami


Fritatta pojawiła już się na naszym blogu w wersji z bakłażaniem. 
Sycący omlet to świetny pomysł na prostą i szybką przekąskę, którą można podjadać np. na 'spotkaniu przy piwie' ze znajomymi :)


Składniki:
4 jaja
ok 5 ziemiaków.
1 cebula
2 ząbki czosnku
30 g pieczarek
kilka suszonych pomidorów
2 łyżki śmietany 18%
50g sera feta
pomidor
natka pietruszki, koperek
oliwa
sól, pieprz
sos sojowy

1. Ziemniaki gotuję w mundurkach, następnie obieram i kroje w plastry.
2. Cebulkę, czosnek i oczyszczone pieczarki podsmażam na oliwie.
3. Jajko rozbijam w miseczce, dodaję śmietanę i drobno pokrojony ser feta, natkę i koper, sól, pieprz, sos sojowy.
4. Pod koniec smażenia dodaję pokrojone w kosteczkę suszone pomidory, pomidor śwież i na całej powierzchni rozkładam ziemniak.
5. Całość zalewam masą jajeczna.Smażę pod przykryciem, co jakiś czas podważając brzegi, by płynna masa wypłynęła pod spód.
6. Gdy większa część się już zetnie, przykrywam patelnię płaskim talerzem i szybkim zdecydowanym ruchem przewracam patelnię do góry dnem, zsuwam  z powrotem frittatę na patelnie, pomagając sobie łopatką.
7. Smażę z drugiej strony jeszcze chwilę, Zdejmuję z ognia gdy środek będzie jeszcze miękki.

Polecamy podawać z dipem koperkowym lub czosnkowym.